kolejna porażka
Pech w dalszym ciągu nas nie omija.
A miało być tak pięknie :( Nieopodal domu miała zostać wykonana studnia głębionowa w celu pozyskania wody na potrzeby technologiczne oraz do podlewania ogrodu.
Ekipa do wiercenia studni szybko rozstawiła swój sprzęt i przystąpiła do pracy.
Po dwóch godzinach okazało się jednak że wody nie będzie. Następnego dnia szaman od wody po wykonaniu pomiarów magicznym sprzętem przy pomocy dwóch pomagierów zakomunikował że niestety wody na działce nie ma :( Jedynym rozwiązaniem jest wykopanie studni z kręgów. Tak więc nie pozostanie nam nic innego jak zbieranie deszczówki.
Jakby tego było mało w dalszym ciągu nie ma przyłącza energetycznego. Dokumenty krążą pomiędzy zakładem a posterunkiem energetycznym który ma wydać swoją opinię pomimo wydania wcześniej warunków technicznych. Jest nadzieja że w przyszłym tygodniu uda się w końcu zainstalować rozdzielnię oraz licznik. Pod warunkiem oczywiście że fakturę za przyłącze uda się odebrać osobiście i nie zostanie wysłana pocztą oraz że uda się opłacić w zakładzie a nie trzeba będzie jeszcze czekać kolejnych kilka dni na potwierdzenie przelweu.
Najbardziej sen z powiek spędza jednak woda stojąca w wykopie po zdjęciu humusu. Faktycznie przyjdzie mi chyba hodować tam karpie albo inne ryby.