W związku z tym iż od poniedziałku ekipa od samego rana planuje stawianie ścian fundamentowych na sobotę zaplanowaliśmy dostawę materiałów czyli bloczków, cementu i innych wynalazków.
Transport umówiony na 8.00 więc skoro świt gnam na plac budowy. O 9.00 telefon od kierowcy że będzie za godzinę bo sprzęgło się popsuło i musiał zmienić samochód oraz przeładować cały towar. Jak pech to pech lecz cóż życie polega na czekaniu a potem śpieszeniu się.
W końcu o 10.00 towar jest na miejscu.
Kierowca przystępuje do rozładunku towaru, lecz miejsca za dużo nie ma gdyż przy drodze jest rów a ziemia dosyć miękka i nie można wjechać na teren działki. Cały materiał musi zostać złożony tuż przy ogrodzeniu. Aby nie było tak łatwo tuż przed działką leci podwieszony kabel telefoniczny, który za każdym ruchem dźwigu jest zahaczany. Na szczęście tym razem nic nie zostało zerwane.
Bloczki, cement wylądowały bezpiecznie we wskazanym miejscu. Rozpoczyna się rozładunek porothermu. W połowie prac coś mnie tknęło, sprawdzam etykiety i okazuje się że to nie to co zostało zamówione. Konsternacja, rzut oka na dokumenty przewozowe i niestety okazuje się że to błąd kierowcy który załadował nie ten towar. W związku z tym nie pozostało mu nic innego jak z powrotem załadować samochód.
Całe szczęście że właściwe bloczki potrzebne będą dopiero po majowym weekendzie.